MODLITWA SERCA i UWAŻNOŚĆ – Jacek Bolewski SJ
„Postawa, którą nazywamy „otwarciem się” czy „oddaniem siebie”, stanowi jakby minimum działania z naszej strony. Przestajemy całkowicie działać, poza trwaniem w jednym podstawowym akcie: skupieniu się na jednym – na działaniu, które w nas pozostaje, gdy „sami” przestajemy działać. Ufamy, że trwając przy tym jednym, oddajemy się coraz bardziej i poddajemy Bożemu działaniu – dokonującemu się w sercu naszej istoty…
[Uważność] jest początkiem wszelkiego ludzkiego zachowania, które dokonuje się w trzech krokach: od zauważenia przez myślenie do wykonania. Najwięcej uwagi poświęcamy zazwyczaj czynnej stronie tego procesu: myśleniu i działaniu. Jego początek i podstawę – zauważanie – traktujemy jako coś oczywistego, dlatego po „biernym” zauważeniu danej rzeczy lub osoby szybko przechodzimy do czynu. Zapominamy, że również uważność jest aktywną postawą, dlatego bez oparcia się na niej – myślenie i działanie tracą podstawę, stają się problematyczne.
Znoszenie myśli w uważności prowadzi dalej – i w stronę wnętrza, i ku Temu, który JEST. Okazuje się stopniowo, że poza myślami – zwłaszcza tymi najbardziej uporczywymi, natrętnymi – kryją się głębiej uczucia, które je wywołują. Jak długo zajmujemy się myślami, choćby próbując nad nimi „zapanować”, tak długo nie zauważamy wyrażających się w nich uczuć, które w ukryciu nad nami panują. Gdy wreszcie zauważamy uczucia, bo myśli już nas od nich nie odwracają, wtedy również obowiązuje ta sama postawa: mamy zostawić uczucia – zauważyć je, ale się nimi nie zajmować. Jednak uczucia trudniej jest zostawić, bo po prostu tkwią głębiej i silniej nas uzależniają.
Jeśli w jakikolwiek sposób usiłujemy działać na ujawniające się w nas uczucia, to prowadzi do „stłumienia” ich albo wyparcia, więc nie rozwiązuje problemu, bo wyparte uczucia nie znikają całkowicie, tylko się kryją, dalej na nas wpływają i przy kolejnej okazji powracają. Pomaga zauważanie ich połączone z gotowością do przyjęcia – mocą skupienia się na Jednym, na Jezusie, któremu w tej postawie oddajemy siebie, by działał i pomagał w znoszeniu wszystkiego – do końca. Znoszenie cierpienia razem z Nim daje wolność – początkowo wobec uczuć, które w nas są, stopniowo zaś od nich, zwłaszcza negatywnych, które wcześniej ograniczały naszą wolność.
Modlitwa prostoty jako wzrastanie w uważności wskazuje skuteczną drogę. Nie zważając na nic – uczucia, myśli – zauważamy wszystko w jedności z Jezusem, przy którym trwamy pod znakiem Jego imienia. Pozwalamy się Jemu przyciągać głębiej – w ciemną warstwę, która nas oddzielała od Niego, gdy nie odważaliśmy się, by ją przyjąć i znosić. Ale znoszona z Nim, otwiera się na Niego – przestaje nad nami panować, a zostaje poddana Jego panowaniu. Z głębi naszej istoty, na którą w ten sposób otwieramy się, przyciąga nas On i daje siły do dalszego dążenia ku Niemu…
„Zanurzamy się” w Chrystusie i pozwalamy obumrzeć „staremu” człowiekowi…
(Jacek Bolewski SJ „Misterium Mądrości. Traktat sofio-mariologiczny”, Wyd. WAM, Kraków 2012, s. 399-402)
BOŻA OBECNOŚĆ – Henri J.M. Nouwen
Chciałbym Cię bardzo prosić, abyś praktykował Bożą obecność. Nie musisz wypowiadać wielu słów. Nie musisz mieć głębokich przemyśleń. Nie musisz martwić się o to, co masz myśleć. Możesz po prostu być tam, gdzie jesteś i powiedzieć: „kocham Cię (…) chcę być bardziej tutaj, ponieważ wiem, Boże, że Ty jesteś tutaj. Wiem, że mnie kochasz. Wiem, że wszystko, czego mi trzeba, jest tutaj i dlatego mam zamiar usiąść na chwilę i podziękować Ci za to, że jesteś wiernym Bogiem, podziękować za Twoje imię JESTEM. Dziękuję za Twojego Syna, Jezusa, który przyszedł, aby być z nami. Dziękuję za Ducha, który we mnie zamieszkuje tak głęboko, że nie zawsze Go czuję i doświadczam, ale Go znam. Znam Go, tak jak wiem, że oddycham, choć nie zawsze to czuję. Tak więc wiem, że Ty, Boże, jesteś ze mną nawet wtedy, gdy tego nie czuję„.
(Henri J.M. Nouwen „W drodze z Jezusem. Podróż wewnętrzna na przekór niepokojom”, Wyd. W drodze, Poznań 2022, s. 123-124).
ROZPROSZENIA – Dariusz Piórkowski SJ
Katechizm podkreśla, że „pokorne uświadomienie sobie tego [rozproszeń] przed Bogiem powinno obudzić naszą jeszcze większą miłość do Niego, okazaną przez zdecydowane ofiarowanie Mu naszego serca, aby On je oczyścił” (KKK 2729). Nie uporczywa walka na złamanie karku, lecz zauważanie swojej biedy tylko po to, by bardziej powierzyć się Bogu. Rozproszenia nie mają nas odgradzać od Boga, ale jeszcze bardziej do Niego zbliżać. Ofiarowanie jest też swego rodzaju walką, ale bez użycia jakiejkolwiek siły wewnętrznej, bez wymuszania, nerwów i niecierpliwości.
(Dariusz Piórkowski SJ „Nie musisz być doskonały. Chrześcijański sposób na perfekcjonizm”, Wyd. WAM 2019, Kraków, s. 64-65).
POWRACANIE DO CISZY – Krzysztof Pałys OP
Modlitwa to powracanie do prawdziwej ciszy. Nie przez robienie czegokolwiek, lecz przez zgodę na to, aby krok po kroku ustawała aktywność i ustępowała wobec prawdziwej i wewnętrznej ciszy, która zaczyna zajmować należne jej miejsce.
Jeśli raz usłyszymy taką ciszę, będziemy za nią tęsknić, twierdzą kartuscy mnisi. Należy tylko uwolnić się od przekonania, że sami z siebie możemy ją odtworzyć.
(Krzysztof Pałys OP „Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga”, Wyd. W drodze, Poznań 2022, s. 176).
MODLITWA BIEDAKA – Pierre-Marie Salingardes OCD
Jeśli Bóg znajduje upodobanie w patrzeniu na nas jako na biedaków, to dlatego, że na dnie ubóstwa duszy śpiewa najczystsza nadzieja. Błogosławione nasze „ubogie modlitwy”, które prowadzą nas małymi krokami do „modlitwy ubogiego”! Błogosławiona modlitwa człowieka ubogiego w duchu, jeśli kiedyś Bóg zechce nas nią obdarować.
Tutaj człowiek już nie uskarża się na to, że czuje się taki ubogi (bo nadal jest ubogi). Przeciwnie, znajduje w tym radość i chciałby raczej czuć się jeszcze bardziej ubogi.
„Błogosławieni, których modlitwa jest uboga, bo do nich należy zjednoczenie z Bogiem”. Oto ogołocona i biedna droga modlitwy. Jak to się dzieje, że wewnętrzna modlitwa – czas bliskości z Nim, z Ubogim – staje się dla nas nie do zniesienia, kiedy jest uboga? Czyżbyśmy szukali Jego przyjaźni tylko dla przyjemności, jaką w niej znajdujemy, ale nie posuwając się tak daleko, by z Nim dzielić Jego opuszczenie? Czyżbyśmy prosili Go tylko o Jego Miłość, pozostawiając Mu Jego krzyż? Jeśli ubóstwo naszej wewnętrznej modlitwy jest ciężarem, to dlatego, że jest ona jeszcze zbyt bogata. Zbyt bogata w powracanie do swojego „ja” i w łakomstwo duchowe”.
(Pierre-Marie Salingardes OCD „Vie Spirituelle”, cyt. za: Andre Daigneault „Droga niedoskonałości. Świętość ubogich”, Wyd. Karmelitów Bosych, Kraków 2010, s. 71-72).