Z miłą chęcią powróciłam w domu do konferencji s. Stefanii i na nowo odkryłam jej głębokie przesłanie, w nawiązaniu do Piękna Boga ukrytego w nas samych, ale i wyrażającego się w relacji do innych.
To jak patrzymy na siebie projektujemy na innych – dobrze zatem jest ,,przeglądać się w Piękności Boga”, patrzeć na siebie i drugiego człowieka w taki sposób, w jaki On patrzy na nas – pełen zachwytu nad swoim dziełem („a wszystko, co stworzył było dobre” (gr. = piękne)). Nie jest to łatwe…
Zaczyna się od poznania samej siebie w Prawdzie, przyjęcia tego, że jestem grzeszna, ale przede wszystkim przyjęcia w Pełni Odkupienia przez Krew Jezusa (co również dokonuje się podczas medytacji). Im bliżej jestem ze sobą, tym lepiej mogę wejść w relację z drugim człowiekiem i z Bogiem… Czy patrząc na drugiego człowieka zauważam braki czy dobro… Czy moje spojrzenie jest krytyczne, czy afirmujące… Jak mawiał Orygenes – człowiek kontemplatywny spostrzega wszystko w pozytywnym znaczeniu.
Dusza kobiety jest wołaniem o życie (jak Bóg Ojciec, który rodzi Syna), wspieraniem innych w rozwoju, troską o wzrost wewnętrzny drugiego człowieka. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i kobietę…
Jestem wdzięczna, że na ostatniej sesji gościliśmy kobietę – s. Stefanię Janiak, bo mogliśmy usłyszeć o relacji z Bogiem z kobiecego punktu widzenia (patrzenia na piękno). Myślę, że wiele możemy sobie nawzajem dać i się od siebie nauczyć – mężczyźni i kobiety. Zwłaszcza, że w czytaniach liturgicznych podczas sesji usłyszeliśmy te słowa św. Pawła z Listu do Galatów (3, 28): „nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie…”
PS
A „orantka” była dla mnie nowym i cennym duchowo doświadczeniem, a nie tylko „bólem ramion” 🙂
Joanna